head.log

dla wszystkich, lecz nie dla każdego | Krzysztof Kudłacik

gobi (*)

Raz, dwa razy w roku coś mnie dopada. Staję się marudny. To jakaś deprecha, albo inny rodzaj niestabilności emocjonalnej. Bywa, że taki stan się trochę ciągnie w czasie. Oczywiście odbija się to na moim otoczeniu.

(więcej…)

Fototapeta

Oto łikend spędziłem na zbiorowym wyjeździe w PieninySromowce Niżne u podnóża Trzech Koron. Było ślicznie, towarzysko, biesiadnie i z kropelką adrenalinki. Ci, którzy chcieli dwie kropalki mogli się rucać w dół na gumie. No, ale warunek był prosty – osobnik rzucający się ma sprawiać wiarygodne wrażenie trzeźwości. Mimo tej istotnej przeszkody, chętnych było wielu. Nawet czarną nocą.

Ja wybrałem jedną kropelkę (myślę o adrenalince, a nie napoju chmielowym) i postanowiłem spłynąć przełomami Dunajca. W zasadzie kajaki znałem tylko z zamkniętego miejskiego stawu, gdzie ewentualny ruch wody powodowany był ruchami płetw karpi. Tu było odrobinę inaczej ;-) Zatem postanowiłem na początek ruszyć z facetem. Byłem trochę cięższy od Arka i los sprawił, że siedziałem na przednim miejscu. Parę razy braliśmy ostro fale dziobem, ale tylko trzy razy wylewaliśmy jej nadmiar z kajaka. Ten pierwszy spływ zakończyliśmy w Szczawnicy. Pogoda była przepiękna, więc schliśmy względnie szybko.

(więcej…)

pierwsza klasa

Oto dziś Paulinka kończy pierwszą klasę szkoły podstawowej. Qrcze – czy mam się jakoś specjalnie poczuwać? Hmmm … sam nie wiem. Na pewno mam naoczny dowód dorastania córki. To wspaniałe oglądać, jak kolejno przechodzi te szczeble życia, które kiedyś mnie samego ukształotwały. No tak … to zupełnie dziwne uczucie. Nie wiem, czy go umiem poprawnie przyjąć. Dla mnie Paulina to możliwość weryfikacji własnych doświadczeń – to pośrednia szansa na alternatywę mojego własnego losu. Taka pokrętna metoda na życie na nowo.

Tranzystorek

Oto po wyprowadzce Ewy jestem sam w mieszkaniu ;> tzn. nie ma ani komputera, ani radia. A ja bez dźwięków z tła nie daję rady. Nigdzie. Zatem musiałem w trybie awaryjnym dokupić radyjko. Odwiedziłem MediaMarkt. nie lubię tej sieci – wbrew pozorom są drodzy. Jedyna zaleta, to chyba relatywnie dość szeroki wybór. Zatem skorzystałem z tej „obfitości”. Nabyłem tradycyjny tranzystorek „AIWA”. Ma UKF, więc swobodnie mogę odsłuchiwać mój ulubiony program dźwiękowy numer czy.

maszyna ruszyła

Od jakiegoś czasu w moim radyjku pojawia się staaasznie miły zestaw dźwięków: singiel Red Hot Chili Peppers „By the way”. Jeśli tylko nowa, zapowidana tym singlem płyta długogrająca będzie tak energetyczna, jak ten zwiastun, to już się cieszę. Może to będzie coś w stylu rozpędzonej lokomotywy, którą znamy z „Blood Sugar Sex Magik”?

Czytanki

Jakoś w tym roku wzięło mnie na lekturę beletrystyki … qrcze … normalnej książki, a nie manuale, podręczniki, instrukcje obsługi, instalacji itd. Jakoś nagle poczułe, że lektury ściśle techniczne wyjałowiły mnie ;-)

Zaczęło się od tego, że Piotr (nie chlip) – chodzi o kolegę z pracy) wrzucił mi cytat z ostatniej książki Umberto Eco „Baudolino”. Był to wyrywe z początkowych fragmentów, kiedy Baudolino uczył się pisać. Fragment zwyczajnie mnie powalił. Książkę kupiłem w księgarence na rogu Dietla i Starowiślnej. Jak na moje warunki „Baudolino” przeczytałem szybko. Przy okazji natychmias wróciłem do starych nawyków (wiem, wiem, że złych) – czytania przy jedzeniu. Na lektury w środkach masowej komunikacji się nie zdecydowałem. Książka Eco bardzo mi się spodobała – to rzeczywiście wirtuoz. Nie miałem w zasadzie w ręce jego książki od czasów „Imienia róży”. Pamiętam, że aby kupić „Imię” musiałem ze znajomym trochę pobiegać po księgarniach … takie to były czasy. A teraz: proszę – w każdym większym kiosku leży literatura na światowym poziomie.

(więcej…)

Persony (i)

Moja przygoda z Internetem zaczęła się gdzieś na przełomie 1994 i 1995 roku. Wtedy zainstalowałem pierwszy modemik – 14 400. To był piękne pionierskie czasy – np. darmowych kont na onet.pl oraz KKI (btw: pamiętam, że moje konto na KKI miało numer ~900).

Zaczęło się przeglądanie i używanie sieci. Pierwsze doświadczenia i poszukiwanie inspiracji. Dość szybko wtedy natknąłem się na witryny, które mnie poruszały. Nie było ich za wiele – także dlatego zacząłem sam własną działalność na tym polu. Wybaczcie mi ;-)

(więcej…)

Deja vu, czy jakoś tak …

Co do meczu Polska-Korea, to przypadek sprawił, że w firmowych zakładach wyniku było jedno poprawne typowanie: moje. Dziś jest drugi mecz – tym razem już definitywnie rozstrzygający. Pozwolę sobie znów na drobny gest hazardzisty – 3:1 dla Portugalii.

(więcej…)